Trybunał Sprawiedliwości UE wydał korzystny wyrok dotyczący frankowiczów, jednocześnie wytrącając argumenty pełnomocnikom banków. TSUE w połączonych sprawach nr C-80/21 i C-82/21 w związku z pytania prejudycjalnymi polskich sądów stwierdził, że sąd niezgodnie z interesem i wolą kredytobiorcy nie jest uprawniony do modyfikacji w jakikolwiek sposób treści umowy kredytu, czy to przez podzielenie nieuczciwego postanowienia umownego, czy też uzupełnienie umowy postanowieniem wprowadzającym na przykład kurs średni NBP. TSUE podkreślił, że przepisy dyspozytywne, na podstawie których miało się uzupełniać postanowienie umowne jest niedopuszczalne, gdyż w polskim prawie one nie istnieją. Trybunał wskazał, że takim przepisem nie może być art. 358[1] k.c. Stanowisko TSUE oznacza, że Sądy nie mogą stosować na zasadzie analogii, wprost ani ww. przepisu, czy też odpowiednio przepisów wynikających z prawa wekslowego w przypadku, gdy kredytobiorca nie wyrazi na to zgody.
Sąd nie może zmodyfikować treści warunków umowy kredytowej.
Aby tego było mało TSUE wypowiedział się w przedmiocie przedawnienia roszczeń, tym samym podważając całkowicie stanowisko banków i stając po stronie kredytobiorców. TSUE i w tym przypadku w zasadzie podzielił już utrwalone stanowisko sądów krajowych i stwierdził, że termin przedawnienia należy liczyć od momentu, w którym kredytobiorca powziął wiedzę o nieuczciwych warunkach umownych. W praktyce oznacza to, że termin ten liczy się od momentu wezwania banku do zapłaty.
Orzeczenie TSUE potwierdza dotychczasową praktykę polskich sądów i przypieczętowuje słuszność jej stosowania, jednocześnie wytrącając w sposób skuteczny argumenty banku. Nasi prawnicy specjalizują się w sprawach roszczeń wynikających z umów kredytowych, w tym umów frankowych. W świetle tego wyroku nie ulega wątpliwości, że najkorzystniejszą decyzją jest pozwanie banku. Banki wciąż nie proponują ugód, które byłyby konkurencyjne do korzyści wynikających z pozwania banku.